Asystentura Comeniusa w Przedszkolu Samorządowym Nr 31
w Białymstoku

Pierwsze wrażenia Murata z Polski

Zanim podjąłem decyzję o wyjeździe na asystenturę Comeniusa musiałem zdecydować się na kraj docelowy. To była istotna decyzja, gdyż miała ona zaważyć na mojej przyszłości. Liczyłem na Hiszpanię, ale kiedy moja agencja powiedział mi, że pojadę do Polski  nie byłem zawiedziony. Poznałem ten kraj podczas pobytu na wymianie studenckiej Erasmus w Opolu. Nawiązałem również bardzo dobry kontakt emaliowy z moja mentorką, która odpowiedziała na wszystkie moje pytania zanim zdążyłem je zadać. Po długim locie z przesiadką i kilkugodzinnej jeździe autobusem byłem na miejscu – w Białymstoku, czekała już na mnie moja mentorka z którą pojechałem do akademika. Okazało się, że będę mieszkać na jednym piętrze ze studentami z różnych krajów, a nawet z rodakami.  Kolejnego dnia spotkałem się z dyrektorem przedszkola oraz nauczycielkami – wszystkie Panie bardzo miłe i przyjaźnie nastawione. Nadszedł czas, by spotkać się z dziećmi – patrzyły  na mnie z zainteresowaniem, oczami przepełnionymi ciekawością. Aż tyle małych dzieci w jednym miejscu i wszystkie będę uczył – pomyślałem! Czułem się wyjątkowo – dzieci są bardzo ważne w moim życiu, sam mam dziesięcioro rodzeństwa!

Pracę zacząłem od obserwacji zajęć prowadzonych przez moją mentorkę, za każdym razem porównywałem Turcję z Polską i mogę śmiało powiedzieć, że Polskie przedszkola są dużo lepiej przygotowane pod względem materiałów i pomocy dydaktycznych dostępnych dla dzieci oraz strategii i technik nauczania wykorzystywanych podczas zajęć. Tutaj dzieci cały czas są zainteresowane zajęciami, w Turcji nie ma aż tak dużych możliwości, przez co dzieci często tracą motywację i chęć do nauki.

W kolejnym tygodniu miałem możliwość przeprowadzenia samodzielnie zajęć pod czujnym okiem mojej mentorki i wraz z zakończonym dniem zmieniło się zupełnie moje pojęcie o nauczaniu dzieci – przed przyjazdem byłem przekonany, że praca z dziećmi jest prostą, nie wymagającą większego wysiłku czynnością, po czym okazało się, że nigdy wcześniej nie byłem tak zmęczony po tych kilku godzinach! Dzieci mają krótki czas koncentracji więc należy mieć „pod ręką”co najmniej kilkanaście różnorodnych ćwiczeń, aby nieustannie utrzymywać wysoki poziom motywacji, w innym przypadku nie dałbym rady przekrzyczeć moich podopiecznych, tym bardziej po polsku.

Podsumowując, to był całkiem niezły początek, pomimo że nauczanie okazało się sporym wyzwaniem, nie zniechęciłem się, zapisałem się na kurs języka polskiego, aby móc również komunikować się z dziećmi w ich języku. Do słonecznej Hiszpanii wprawdzie nie wyjechałem, za to studenci hiszpańscy oraz kurs hiszpańskiego nie pozwalają mi o niej zapomnieć.

 

Autorzy: Murat Yurtas& Dagna Michałowska